Matko weź się ogarnij – stop krytyce mam

Macierzyństwo

Matko weź się ogarnij – stop krytyce mam

Ciąża dla większości kobiet to cudowny czas. 9 miesięcy długiej drogi ze świadomością, że na jej końcu spotkamy najwspanialszą istotę jaką można sobie wyobrazić – własne dziecko. I to jest ten moment, gdzie z każdej strony pojawiają się „dobre rady „. A razem z nimi krytyka tego co robi młoda, często niedoświadczona mama. Każdy wie lepiej, tylko nie ty Matko. Ja mówię stanowczo STOP KRYTYCE MAM !

Matka – osoba która stawia dobro dziecko ponad swoje, opiekuje się nim. Sprząta, gotuje, pierze, prasuje. Chodzi w wyciągniętym dresie, poplamionej koszulce, potarganych włosach, w tygodniowym makijażu. Matka rodzi siłami natury i karmi tylko i wyłącznie piersią do ukończenia pierwszego roku. Jeśli karmi krócej to jest wyrodną matką. Jeśli dłużej to już patologia. Innej możliwości nie może być. Nie ma własnego życia, nigdzie nie wychodzi bo na nic innego prócz opieki nad dzieckiem nie ma czasu. 

Tak wygląda obecnie stereotyp Matki w oczach społeczeństwa. Ale czy tak musi być? Uważam, że nie.

Mało tego, uważam że matka też jest kobietą, która potrzebuje odpoczynku i chwili tylko dla siebie. Matka nie może przekładać własnego dobra nad dobro dziecka – bo szczęśliwa matka to szczęśliwe dziecko.  Często za takie poglądy jestem po prostu krytykowana – bo jak tak można? Przecież dziecko powinno być dla mnie najważniejsze. 

Otwarcie powiem, że macierzyństwo w pewnym momencie mnie przerosło – nie dałam rady sprostać oczekiwaniom społeczeństwa. Miałam poczucie winy, a rozmowy z innymi te poczucie winy jeszcze potęgowały.

 

Kiedyś powiedziałam STOP! Tak być nie może.

Jako mama pierwszy raz poczułam krytykę na własnej skórze będąc jeszcze w szpitalu. Dopiero co stałam się matką, do tego matką która nie zdążyła nacieszyć się bliskością dziecka, bo zabrano je do inkubatora. Byłam pełna nerwów, paniki i strachu o własne dziecko. Wtedy usłyszałam słowa, które mnie zabolały i doprowadzały do morza łez gdy tylko zostawałam sama w sali

Gdybyś chciała dla dziecka tego co dobre byś potrafiła karmić je piersią.

Ja nie potrafiłam. Czułam, że jestem złą matką, bo w końcu nie potrafię dać mu tego co najlepsze. Nigdy nie zrozumiem dlaczego ta pielęgniarka potraktowała mnie tak z góry, od razu skreśliła. Krytyka przyszła jej tak łatwo – a mnie ta krytyka bolała. Nie potrafiłam jej nic opowiedzieć. Poddałam się wtedy. Obarczyłam siebie winą. Byłam nieszczęśliwa, smutna a mój baby blues stawał się coraz większy.

Dlaczego ktoś wtrąca się w sposób karmienia mojego dziecka? Dlaczego mnie krytykuje za sposób w jaki to robię? Przecież to moje dziecko. Moje osobiste, które sama urodziłam i pokochałam. Przecież nigdy bym nie zrobiła mu krzywdy. 

Okazuje się, że robiłam. Robiłam mu krzywdę, bo wpędziłam się w poczucie winy.

 

Teraz wiem, że moje dziecko tego by nie chciało. A pragnęło mieć szczęśliwą mamę, która je przytula, całuje bawi się z nim i chodzi na spacery, a nie mamę zmęczoną i wiecznie przypiętą to laktatora bliską łez – nie potrafiąc KP stałam się matką która KPI. 

Zanim ocenisz matkę, która podaje butelkę dziecku – zastanów się dziesięć razy. Skąd możesz wiedzieć jaką historię kryje kobieta. Skąd możesz wiedzieć ile wylała łez z tego powodu, ile czasu poświęciła na to aby wykarmić dziecko. To nie lenistwo – to życie tak się potoczyło. Nie oceniaj, tylko razem ze mną powiedź –  stop krytyce mam.

 

Dlaczego siedzisz jak dziecko śpi?

Powinnaś ten czas wykorzystać bardziej produktywnie!

Posprzątać, kurze zetrzeć! Jak tak możesz? Ja bym tak nie potrafiła.

 

Naprawdę tak nie potrafisz? A szkoda. Twoja strata. Twój problem.

Ja tak potrafię. Kocham ciepłą kawę i właśnie ten moment, kiedy moje dziecko śpi wykorzystuje najlepiej jak potrafię ? Siedzę na tarasie z ciepłą kawą  – tak to właśnie lubię najbardziej. A dziecko wcale nie jest powodem, aby matka piła mityczną zimną kawę. 

 

Dlaczego krytykujesz mnie za to jak ubieram swoje dziecko? Czy je znasz? Czy wiesz w jakiej temperaturze czuje się najlepiej? Moja odpowiedz jest krótka – NIE. Jeszcze raz mówię stanowcze stop krytyce mam

To, że ma zimne rączki i nóżki nie oznacza, że jest mu zimno! 
Wiem jak je ubrać i nie wmawiaj mi, że go przewieje, że zaraz się rozchoruje i dostanie kataru. 

Obok krytyki, z którą się spotykam będąc mamą mam wrażenie, że gorsze jest porównywanie do innych. Czasem te porównania bolały mnie bardziej niż krytyka. Lęk o moje dziecko zakorzenił się bardzo głęboko, staram się myśleć pozytywne – wiem, że Bąbelek wykurowała się i jest zdrowa. Jednak obawa, że jednak coś jest nie tak pozostała. Każde porównanie mojego dziecka do innego boli i wywołuje strach – może jednak coś jest nie tak. W takich sytuacjach zawsze odpowiadam, że każde dziecko jest inne i rozwija się w swoim tempie. Jednak strach zawsze zostaje ze mną.

Pamiętaj, zanim porównasz swoje dziecko do innego zastanów się po co to robisz. Przecież każde dziecko to odrębna istota. To, że twoje w wieku 5 miesięcy siedziało nie oznacza, że tak robi każde dziecko. To, że twoje mając 7 miesięcy powiedziało pierwsze słowo, to nie znaczy, że moje też tak musi. To, że twoje dziecko uwielbia jeść marchewkę i wiele innych słoiczków mając pół roku nie oznacza, że moje też będzie tak jadło.

 

Dziecko powinno spać o konkretnej godzinie – usypiaj, bujaj

Każdy wychowuje własne dziecko na swój sposób, tak jak uważa i tak żeby było mu wygodniej. Nie usypiam dziecka na siłę – czy jestem złą matką? Czy źle wychowuję? Jak słucham tego co mówią inni, to powinnam mieć wielkie wyrzuty sumienia z tego powodu. Ale czy tak jest?

Uważam, że nie. Dlaczego mam to robić? Może nie chce spać, jak będzie śpiące to pójdzie samo. Dlatego otwarcie mówię stop krytyce mam

 

Ludzie! Ogarnicje się. Matka jest również kobietą, która potrzebuje chwili dla siebie. Co z tego, że pójdę na pół dnia do salonu fryzjerskiego zrobić porządek na głowie. Czy przez to mojemu dziecku dzieje się krzywda? Czy jest pozostawione same sobie?

Otóż nie! 

Dziecko oprócz matki ma również ojca. Dziwne prawda? 
Uwierzcie mi, ojciec równie dobrze zaopiekuje się dzieckiem jak i matka. Krzywdy mu nie zrobi. Zdziwisz się, bo może robi to lepiej od ciebie. Żeby to zobaczyć musisz dać mu tylko szansę. 

 

Mówię Stop krytyce mam za to jak wychowują własne dzieci. Dajmy im żyć.

Zanim coś powiesz na ten temat do matki, zastanów się dziesięć razy czy w ogóle jest to twoja sprawa. Czy ona wtrąca się do twoich spraw?

Dlaczego tak łatwo przychodzi innym krytyka mam?
Dlaczego najczęściej krytykują inne mamy?
Dlaczego często mama ma poczucie winny po krytyce, którą otrzymała?
Dlaczego inne mamy nie wspierają innych mam?
Dlaczego tak jest?

 

Każdy z nas powinien odpowiedzieć sobie na te pytania.

 

Jestem matką, mam jedno dziecko. Zamiast sprzątać wolę leżeć z własnym dzieckiem. Zamiast po raz setny zmywać podłogę wolę poleżeć na tej właśnie podłodze i pobawić się z dzieckiem.
Zamiast gotować wykwintny obiad z dwóch dań wolę zrobić na szybko zupę na dwa dni i wyjść na długi spacer z dzieckiem.
Lubię mieć pomalowane paznokcie i to robię. Kocham dresy i w nich chodzę.
Kocham własne dziecko i właśnie dla niego chce być szczęśliwa i właśnie tym szczęściem chcę obdarzyć moje dziecko.

Chce zarazić ją szczęściem, chcę alby wiedziała że jest najważniejsza.  

To, że mam często bałagan, to że nie latam ze ścierką i co chwilę nie ścieram kurzu, nie gotuję codziennie obiadu, daję dziecku słoiczki, nie karmię piersią tylko podaje modyfikowane mleko w butelce nie oznacza, że jestem złą matką.

Nie wpędzaj mnie w poczucie winy, bo tego sobie ani ja ani inne mamy nie życzymy.

Jeśli chcesz pomóc, to weź dziecko na spacer, pobaw się z nim a nie pouczaj mamę, która jest dyspozycyjna dla dziecka 24 godziny na dobę.

Uwierz, mama nie siedzi w domu z dzieckiem i nic nie robi – kilka blogerek opisało swój standardowy dzień matki możesz poczytać o tym TUTAJ 

Przyłącz się z nami do akcji #StopkrytyceMam #jakuraniedomowa

 

 

30 komentarzy

  1. Mama Ayla

    17 sierpnia 2017 at 08:46

    Zgadzam się w 100% krytykowanie przychodzi łatwo, choć jakoś naszego wychowanie bedą mogły ocenic tylko dzieci gdy juz dorosną.

    1. BeztroskaMama

      17 sierpnia 2017 at 08:51

      Im będzie można – jeżeli zrobimy to dobrze krytyki z ich strony nie doświadczymy 🙂

  2. Wielopokoleniowo 3

    17 sierpnia 2017 at 09:08

    …. ja już jestem w takim razie patologia, bo karmiłam syna znacznie dłużej, niż do 1 roku 😉

    1. BeztroskaMama

      17 sierpnia 2017 at 09:18

      Właśnie na to chciałam zwrócić uwagę. Obecnie jest taka nagonka zwana terrorem laktacyjnym którego doświadczyłam na własnej skórze, a z drugiej strony mama karmiąca dłużej niż rok jest jakimś dziwnym okazem- kiedyś nawet usłyszałam że to zboczenie.

  3. www.swiattomskiego.pl

    17 sierpnia 2017 at 09:13

    Strasznie trudny temat. Przeważnie osoba, która nie ma pojęcia co tak naprawdę robisz ma najwięcej do krytykowania i pouczania… Ja zawsze mówię to się zamień. Zostań z trójką malutkich dzieci sama na3h i zobaczymy czy będziesz wtedy taka mądra;)

    1. BeztroskaMama

      17 sierpnia 2017 at 09:20

      Podejrzewam że taka osoba nawet by się nie przyznała że ciężko jej było wytrzymać tylko te 3 godziny.
      My mamy robimy tak żeby sobie ułatwić życie – nie ma co dążyć do perfekcjonizmu bo można oszaleć.
      Temat trudny ale należy go poruszać i mówić o tym głośno.

  4. Aleksandra

    17 sierpnia 2017 at 09:17

    Zgadzam się z tobą w 100%. Sama niedawno poruszałam ten temat. Mam podobne doświadczenia i odczucia. Świat byłby piękny, gdyby mniej było krytykantów…

    1. BeztroskaMama

      17 sierpnia 2017 at 09:48

      Mniej krytyki a więcej empatii zrozumienia dla innych. Było by cudownie, niestety jest odwrotnie ale liczę na to że to się kiedyś zmieni tylko trzeba mówić głośno o tym.

  5. Kamila Kuźma

    17 sierpnia 2017 at 09:55

    Zgadam się z Tobą! Bardzo dobry tekst. Powinniśmy uświadamiać krytykantów i wzywać do większej empatii 🙂

    1. BeztroskaMama

      17 sierpnia 2017 at 09:56

      Im więcej osób zrozumie temat tym będzie łatwiej.

      1. Kamila Kuźma

        17 sierpnia 2017 at 11:57

        dokładnie 🙂

  6. Magdalena Zdebska

    17 sierpnia 2017 at 11:01

    „Teraz wiem, że moje dziecko tego by nie chciało. A pragnęło mieć szczęśliwą mamę, która je przytula, całuje bawi się z nim i chodzi na spacery, a nie mamę zmęczoną i wiecznie przypiętą to laktatora bliską łez – nie potrafiąc KP stałam się matką która KPI. ”
    Tym fragmentem ja poczułam się dotknięta. Ponieważ sama od 7,5 m-ca jestem mamą KPI. Z braku odpowiedniej pomocy laktacyjnej w szpitalu i w późniejszym czasie nie udało nam się KP. Ponieważ moje dziecko jest warte tego,żeby dostawało moje mleko. Czy jestem zmęczona? Czy to znaczy że nie bawię się z moim dzieckiem, nie przytulam,nie całuję i nie chodzę na długie spacery?
    Na pewno nie. Moje dziecko jest najszczęśliwsze na świecie.

    1. BeztroskaMama

      17 sierpnia 2017 at 12:21

      Jeszcze raz sprostuje sens postu. To jest moje odczucie, to co ja w środku czułam. Dla otoczenia było dziwne coś takiego jak odciąganie pokarmu, na własnej skórze to poczułam… Wieczne docinki typu odciagasz? A co nie chce ci się KP? To z twojego lenistwa. Ja tkwiłam dalej z laktatorem całe dnie, stres rósł a razem z nim mleko zanikało. Nie byłam w stanie opiekować się właśnie dzieckiem bo siedziałam z laktatorem i obarczalam się winą za to że nie potrafię wykarmić własnego dziecka. A to chyba nie tym polega? Prawda?
      Dla mnie były to bardzo ciężkie dni, przelałam litry łez i noce nie przesłane. Kiedy odstawiłam laktator i tak naprawdę zajęłam się dzieckiem czarne myśli oddaliły się. Nie napisałam że każda mama jest tym zmęczona, bo tak nie jest.Ty jesteś tego przykładem, super że dałas radę. W innym poście pisałam czym dla mnie było KPI, i podziwiam mamy które dają radę w ten sposób karmić dzieci.

  7. Sandra Nowicka-Nowak

    17 sierpnia 2017 at 13:11

    Podstawowa zasada- słuchać swojego organizmu i słuchać dziecka.

  8. naszebabelkowo.blogspot.com

    17 sierpnia 2017 at 13:29

    Zgadzam się z Tobą, że największa krzywda, jaką można wyrządzić dziecku – to wpędzać się nieustannie w poczucie winy. Sama też tak robiłam przez kilka(naście) pierwszych miesięcy – ale z czasem zrozumiałam, że żeby moje dziecko było szczęśliwe i radosne, ja również powinnam taka być 🙂 Dlatego teraz już się nie biczuję – ani nie pozwalam innym ludziom włazić z butami w moje życie i macierzyństwo. To wymaga dużej asertywności i czasami zweryfikowania listy kontaktów – ale zdecydowanie się opłaca i daje świetne efekty 🙂

    1. BeztroskaMama

      17 sierpnia 2017 at 13:37

      Teraz też tak zrobiłam ? i jest nam dobrze, bardzo dobrze. Już się nie biczuje. Jednak obecny stan wymagał wiele pracy z mojej strony. Szkoda że nie byłam tak silna kilka miesięcy temu. Tak jak wiele innych kobiet pozwała sobie na to i wpędza się w poczucie winy.
      Dobrze że ty też potrafiłaś powiedzieć stop.

    2. BeztroskaMama

      19 sierpnia 2017 at 21:04

      Lepsi znajomi którzy rozumieją i pomagają a nie krytykują. Początki macierzyństwa są naprawdę trudne – mnie nie raz przerasta. Dzięki bliskim daje radę.
      Należy nam się jak każdemu chwila odpoczynku od tego wszystkiego i nie oznacza to że mniej kochamy nasze dzieci.

  9. Angelika Stefanowska

    17 sierpnia 2017 at 22:37

    Niestety krytyka wśród mam jest bardzo częstym zjawiskiem. Zazwyczaj przykrym. Nie mówię tutaj o cennych radach 🙂

    1. BeztroskaMama

      19 sierpnia 2017 at 20:56

      Dobre rady, te z głębi serca jak najbardziej. Mówimy stop włażeniu innym w nasze życie.

  10. iwona

    17 sierpnia 2017 at 23:29

    Hm powiem tak, mam łzy wzruszenia w oczach, kiedy czytam taki tekst. Dziękuję Ci bardzo. I dziękuję wszystkim mamom, które widzą sens w mówieniu o tym zjawisku i potrzebie tępienia go. Żadna kobieta nie zostaje mamą, żeby móc bezkarnie wygarniać innym matkom tylko dlatego, że inaczej karmią, inaczej ubierają, inaczej bawią się z dziećmi czy mają inny pomysł na własne życie. Jesteśmy matkami ponieważ w naszych rękach leży przyszłość najdroższych nam istot na ziemi. A ta przyszłość zależy przede wszystkim od tego, jaki przykład my im damy, a nie co im wytłumaczymy. Dziękuję jeszcze raz za ten tekst. Ściskam Cię mocno i Was też:)

    1. BeztroskaMama

      19 sierpnia 2017 at 20:55

      Nie ma za co dziękować – widzę sen w tym co robię. Sama nie lubię być krytykowana ani porównywana do innych. Przecież ja to ja, nikt inny nie jest w mojej skórze, nie wie co przeżyłam w życiu, nie zna moich smutków i radości więc niech się odczepi od mojej osoby. Trzeba mówić o tym głośno – teraz jestem o to mądrzejsza. Jeżeli los pozwoli mi na drugie dziecko, nie pozwolę na to wszystko.
      My Kobiety jesteśmy bardzo silne.

      1. iwona

        19 sierpnia 2017 at 21:06

        Tym bardziej dziękuję Ci za przyłączenie się do #stopkrytycemam i! Z takimi jak Ty widzę, że ta akcja ma sens i ma szansę stać się naprawdę czymś wielkim i wartościowym. Takie było moje główne założenie, kiedy ją uruchamiałam. Dzięki raz jeszcze:)

  11. Magdalena Bar

    18 sierpnia 2017 at 00:12

    piękny wpis. niestety zauwazyłam że zdarza sie równiez że matki krytykuja same siebie i pograzaja sie w otchłani złego samopoczucia nazywajac same siebie wyrodnymi badz połmatkami. ostatnio nawet trafiałam na tekst – „nie karmie piersia, czuje sie przez to jak scierwo”. Serio? Jak kobiety rodzace dzieci, kochajace całym sercem, dajace wszystko co najlepsze swoim pociechom, moga same siebie okreslac tym mianem? stop krytyce mam! stop krytyce samych siebie! Badzmy szczesliwe zeby nasze dzieci mogły byc szczesliwe!

  12. Joanna Jadczuk

    18 sierpnia 2017 at 09:11

    Doskonale to rozumiem. Sama od początku karmię mm i od początku każdy próbuje wpędzić mnie w poczucie winy. Wielokrotnie ktoś próbuje mi wmówić, że nie kocham swojego dziecka, bo nie karmię piersią, a poród był przez cesarskie cięcie. Tylko szkoda, że ludzie są tacy chętni do oceniania, a nie zapytają jak się z tym czujemy. Ja się czuję wyśmienicie, bo też odpoczywam z kawą kiedy dziecko śpi 😉

  13. Ewelina

    18 sierpnia 2017 at 09:52

    Krytykować może każdy, ważne abyśmy nie ich słuchały i wychowywał swoje dzieci w takim duchu 🙂

  14. Gosia

    20 sierpnia 2017 at 10:52

    Kiestety tak to już jest ż ełatwo się nam ocenia inne mamy, innych rodziców tak na prawdę nie znając ich wcale lub tylko z widzenia.

  15. Karolina Żynda

    20 sierpnia 2017 at 15:21

    Łatwo jest krytykować inne osoby. A każda z nas jest inna i najlepiej wie co najlepsze dla dziecka. Ja przez tą krytykę i dążenie do niemożliwego ideału często miałam poczucie winy. A to tylko gorsze dla dziecka jak mama ma zły humor i jest przygaszona i czuje się niewystarczająco dobra. Najlepiej kierować się własnym instynktem i wypuszczać komentarze innych drugim uchem. Po co się zadręczać opinią innych 🙂

  16. Zwykła Matka

    22 sierpnia 2017 at 08:19

    To, że ktoś jako pierowródka nie umie dziecka do piersi przystawić nie znaczy, że jest zła matką!! jezuuuuu jak ludzie mogą wypowiadać takie słowa i nie mieć z tego powodu bąbli na języku???

  17. Mama z wyboru

    22 sierpnia 2017 at 09:16

    Ooo jak ja kocham te miliardy złotych rad po porodzie! :/ Teraz po raz trzeci mam przynajmniej argument ze to 3-cie dziecko wiec i tak jestem dalej niz ci z dwójką. 😉

  18. Justine PB

    16 września 2017 at 09:35

    Na całe szczęście moja mama i teściowa, bardziej skupiły się na tym, żeby mnie wesprzeć niż dawać super rady. Co jakiś czas słyszałam tylko, że mój Kubulek był za cienko ubierany i na pewno przez to będzie się przeziębiał. Ale jak po roku Kubuś nie miał żadnej infekcji to skończyły się takie komentarze. Trzeba robić po swojemu i wpuszczać „dobre rady” jednym uchem a drugim wypuszczać 😉

Leave a Reply