Zestaw Maszyny od Canpol Babies – Bąbel testuje
Luty okazał się szczęśliwym miesiącem. Okazało się, że po raz kolejny razem z Bąbelkiem będziemy miały okazję recenzować zestaw Maszyny od Canpol Babies. Produkty tej firmy można znaleźć u mnie w domu na każdym kroku. Zaufałam im ja jak byłam w ciąży, ufam i po porodzie.
W tym miesiącu do testów była seria „maszyny”, przede wszystkim dedykowana małym mężczyznom 🙂 Jednak to nie stoi na przeszkodzie by skorzystały z niej małe kobietki.
Zestaw do recenzji zawierał:
- 2 butelki (120 ml i 250 ml),
- termo-opakowanie na butelki,
- 3 śliniaki,
- smoczek,
- przywieszkę do smoczka,
- pojemnik do przechowywania smoka.
Butelka 120 ml i 250 ml
To są już kolejne butelki Bąbelka od Canpol i wszystkie super się sprawują. My bardzo często korzystamy z małej, która jest przeznaczona właśnie dla najmłodszych. Co najważniejsze, butelki są produkowane z najwyższej jakości materiału, bez BPA dzięki czemu są bezpieczne dla mojego dziecka.
Butelki są wykonane z innowacyjnego surowca – TRITAN (są twardsze od butelek plastikowych i mniej zachodzą podczas użytkowania)
Butelki mają bardzo ciekawe, kolorowe motywy, które przykuwają wzrok najmłodszych. Tak jak mówiłam od dawna korzystamy z butelek, co wiąże się z ich częstą sterylizacją. Mimo tego kolorowe wzory nie niszczą się.
Standardowo już butelki posiadają silikonowe smoczki antykolkowe oraz małe szczoteczki do mycia smoczków. Dodatkowo butelki można podgrzewać bezpośrednio w mikrofali.
Łańcuszek, smoczek i pojemnik do smoczka „MASZYNY”
Smoczek towarzyszy nam już od pierwszych dni Ady i doskonale wiemy jak to jest zgubić smoczek właśnie wtedy gdy dziecko najbardziej się go domaga. Dlatego łańcuszek do smoczka stał się stałym elementem stroju Bąbelka 🙂 i znacznie ułatwił mi życie. Dzięki przypięciu łańcuszkiem do ubranka smoczek jest zawsze tam gdzie powinien być, nie spadnie na ziemię i się nie zabrudzi. Dzięki temu mamy pewność, że dziecko nie wyrzuci smoczka gdzieś po drodze i ma go zawsze przy sobie.
Która z mam przynajmniej raz wpadała w panikę szukając smoczka w otchłani własnej torebki? Bo ja tak. I wiem, że znalezienie go w gąszczu miliona innych rzeczy graniczy z cudem 🙂 Posiadanie takiego pojemnika na smoczek ułatwi nam codzienne życie. Przetestowałam to na własnej skórze i wiem, że smoczek schowany do pojemnika z łatwością odnajdzie się w torebce.
Wielkim plusem pojemnika na smoczek jest specjalny zaczep, dzięki któremu możemy w łatwy sposób przymocować go do fotelika samochodowego czy do wózka podczas wiosennego spaceru.
Smoczek uspakajający od Canpol jest wyprofilowany tak aby nie zaburzać odruchu ssania u dzieci. Posiada kółeczko dzięki któremu możemy smoczek przypiąć właśnie do łańcuszka. Do tego unikalne wzornictwo zaciekawi niejednego małego chłopca i dziewczynkę.
TERMOOPAKOWANIE
Podczas zimowych spacerów oraz wyjazdów do lekarza czy rodziny taki gadżet sprawdzi się w stu procentach. Zawsze nam towarzyszy, dzięki temu mam pewność, że podgrzane mleko utrzyma odpowiednią temperaturę aby bezpiecznie podać je dziecku.
Według producenta termoopakowanie utrzymuje temperaturę nawet do dwóch godzin. Wiadomo wszystko jest uzależniane od temperatury wyjściowej jak i od atmosfery panującej na zewnątrz.
Termoopakowanie pokryte jest wytrzymałym i przede wszystkim łatwym do wyczyszczenia materiałem. Natomiast w środku wypełnione jest folią termoizolacyjną.
Pasuje do wąskich jak i szerokich butelek.
Kolejną zaletą termoopakowania jest praktyczny odpinany pasek na rzep który ułatwia przenoszenie. Można zamocować go nawet do poręczy wózka. Termoopakowanie od Canpola jest miękkie, bez problemu możemy go schować do torby.
ŚLINIAKI
Śliniaki goszczą u nas od dawna, przy karmieniu butelką są jak znalazł. 🙂 Wykonane z bawełny, od spodu zostały podszyte folią PEVA (materiał wykorzystywany do produkcji zasłon prysznicowych), która idealnie chroni przed przemoknięciem. Zawsze mam pewność, że ubranka zostaną czyste i suche.
Jedyne co bym w nich zmieniła to wiązanie. Niestety przy malutkim, dwumiesięcznym dziecku bardzo ciężko jest nam zawiązać śliniaczek tak aby się mocno trzymał. Fajnie byłoby gdyby zapięcie było na rzepy.
Plusem śliniaczka jest na pewno jego wielkość. Jest duży i szeroki więc podczas karmienia zakrywa dużą część ubranka dziecka.
MyLittleAntS
16 marca 2017 at 11:02Śliniak się zdecydowanie przydałby bo jedzeniem MyLittleLeo potrafi pobrudzić wszystko 🙂
BeztroskaMama
16 marca 2017 at 18:00U nas odkryła nową umiejętność – plucie mlekiem 🙂 więc się przydają 🙂
Mama Tosiaczka
16 marca 2017 at 12:35U nas butelki się sprawdzały. Mielìśmy też identyczne pudełko i spinkę na smoczek.
BeztroskaMama
16 marca 2017 at 18:01Bardzo fajne są 🙂
Jo Asia
16 marca 2017 at 13:59U nas niestety śliniak nie przechodzi już od dawna. I w ten sposób wymieniam ciuchy nie dlatego, że są za małe a dlatego, że są zbyt brudne by mogły ujrzeć światło dzienne. Z „maszynami” byłaby inna śpiewka 🙂
BeztroskaMama
16 marca 2017 at 18:02Ja już się boję co będzie dalej u nas 🙂 chyba tak samo jak u ciebie – wymiana ubranek 🙂
Pani Domowa
27 marca 2017 at 11:56Szukanie smoczka to faktycznie jakaś zmora. Córka nie miała smoczka i nie było problemu, a przy małym ciągle się wracam do domu po smoczek, poszukuje go praktycznie non stop, a on na dodatek chce tylko jeden jedyny. Mamy tą samą spinkę na smoczek i ten sam smoczek 🙂
BeztroskaMama
27 marca 2017 at 20:18Ten jeden jedyny! Skąd ja to znam – inne parzą w buzię 🙂
Mama w Barcelonie
9 kwietnia 2017 at 08:38Ja również im zaufałam, bo mam wiele produktów tej marki i sprawdzają się 🙂