Zupa dyniowa – smaczny początek jesieni
Wiecie co kojarzy mi się z jesienią? Oprócz grzybów i palety kolorów na drzewach? Dynie. Piękne, duże, pomarańczowe dynie. Do tej pory zachwycałam się nimi tylko na okolicznych ogrodach, w tym roku mam je we własnym malutkim przydomowym ogródku. I właśnie postanowiłam spróbować zrobić pierwszy raz zupę dyniową. Będzie na pewno smacznym początkiem jesieni i rozgrzeje Was w deszczowe dni.
Zupa dyniowa, którą przygotowałam roznosiła przyjemny zapach po całym domu. Aż chciało się ją od razu zjeść. Nawet Bąbelek próbowała od razu z garnka i aż piszczała żeby dawać jej kolejne łyżeczki. Takim sposobem mamy zupę dla całej rodziny – również dla dziecka.
Składniki na zupę dyniową
- 600 g miąższu dyni
- 300 g ziemniaków / około 3-4 sztuki
- 2 cebule
- 3 ząbki czosnku
- pomidory w puszcze
- łyżeczka kurkumy
- pieprz
- sól
- bulion warzywny
- olej
- 3 kromki chleba na grzanki
Przygotowanie zupy dyniowej
Najbardziej czasochłonną częścią wykonania zupy dyniowej to uzyskanie miąższu 🙂 Zajęło mi to chwilkę, nawet miałam pomocnika w postaci Bąbelka. Bardzo ją to interesowało i nie obyło by się bez jej pomocy 🙂
Miąższ z dyni i ziemniaki kroimy w kostkę albo po prostu tak jak nam wygodnie 🙂
Cebulę i czosnek kroimy w plasterki i podsmażamy w garnku na oleju aż się zarumieni. Wrzucamy pokrojoną dynię i ziemniaki, wsypujemy łyżeczkę kurkumy i pieprzymy. Wszystko razem podsmażamy około 5-8 minut, mieszając aby zupa nam się nie przypaliła.
Do podsmażonych warzyw wlewamy bulion i gotujemy przez 15 minut od czasu do czasu mieszając. Potem dodajemy połowę puszki pomidorów i gotujemy jeszcze chwilę.
Następnie wszystko blendujemy i mamy zupę krem z dyni:)
Ja do zupy dyniowej przygotowałam grzanki z chleba razowego. Kromki chleba po prostu zapiekłam w opiekaczu do kanapek:) Do zupy dodałam łyżeczkę śmietany dla smaku i natkę selera 🙂
Zupa smakowała każdemu a najbardziej chyba Bąbelkowi. Jadła ją w ekspresowym tempie, że nie nadążyłam nakładać łyżeczką 🙂 A to chyba najbardziej cieszy – uśmiech pięknie umorusanego zupą dyniową dziecka 🙂 Widok przecudny.
Jeżeli chcesz sprawdzić inne moje przepisy kliknij TUTAJ
Życzę smacznego 🙂
Holly Lu
23 września 2017 at 17:51Na taką zupkę chodzę do sprawdzonej restauracji.
Olga Dąbrowska
23 września 2017 at 18:27Kilka lat temu robiłam pierwszy raz, teraz to jest mój jesienny must have!
Agata Pęksyk
23 września 2017 at 18:42Teraz i mój ?
Maluch w domu
23 września 2017 at 19:48Uwielbiamy dyniową, co prawda robię ją bez ziemniaków i pierwszy raz w życiu zjadłam taką we własnym wykonaniu. Sięgnęłam po to warzywo, gdy szukałam nowości rozszerzając dietę dzieciom i już z nami zostało.
BeztroskaMama
23 września 2017 at 21:14Z nami też raczej zostanie.
A rozszerzanie diety bywa dość kłopotliwe.? Jednak zupa nam służy ?
Kamila Kuźma
23 września 2017 at 20:37Jeszcze nigdy nie jadłam zupy dyniowej… wszyscy tak zachwalają, że chyba w końcu będę musiała ugotować 🙂 Dziękuję za przepis 🙂 Może i mój Wojtuś ją pokocha 🙂
BeztroskaMama
23 września 2017 at 21:13Oby tak było ? Ada ja uwielbia i Ja też ?
BeztroskaMama
23 września 2017 at 21:13Daj znać czy mu zasmakowała ?
madulaa
23 września 2017 at 22:03Zupę dyniową robię chętnie – używam bardzo podobnego przepisu, tyle że nie dodaję pomidorów, a do gotującej się dyni wkładam goździki i papryczkę chili (choć od kiedy je z nami Helenka, pomijam papryczkę). A! I jeszcze na końcu mieszam z kilkoma łyżkami mleka kokosowego.
Baardzo smakowite zdjęcia! 🙂
BeztroskaMama
24 września 2017 at 06:22Zdjęcie zrobił mój mąż pasjonat fotografii ?
Też myślałam żeby trochę ją ostrzejszą zrobić no ale Ada też z nami je więc odpada. Ale zapamiętam na przyszłość radę z papryczką i mlekiem kokosowym
Wojtek| Bielecki.es
24 września 2017 at 17:19Niedługo sam zabiorę się za taką zupę, przygotowując ją z własnej dyni wyhodowanej na działce. 😉
BeztroskaMama
24 września 2017 at 21:28Moje też domowe 🙂 Szkoda było je zrywać – ale się opłacało.
Holly Lu
29 września 2017 at 08:44Lubię tę zupę ale właśnie jej rozbieranie mnie demotywuje?
BeztroskaMama
2 października 2017 at 16:15To jest najmniej fajne z tego wszystkiego. Ale tak jak w moimi przypadku pomagała mi 8 miesięczna córka to dopiero był cyrk bo wszystko wsadzała od razu do buzi ?