Karmisz piersią? Nie, głodzę

Różności

Karmisz piersią? Nie, głodzę

Karmisz? Nie głodzę. Nie wiem jak u Was, ale w moim podwójnym macierzyństwie było to jedno z częstszych pytań. O ile przy drugim dziecku było mi łatwiej, tak przy pierwszym często czułam się jak mama gorszego sortu. Bo jak to tak nie potrafię wykarmić własnego dziecka? Nigdy bym nie przypuszczała, że temat karmienia piersią jest tematem, który może aż taką wywołać burzę.

Karmienie piersią wydaje się być tak oczywiste, tak łatwe, bo przecież kobiety są do tego stworzone, bo w końcu Bóg dał im cycki.

Bozia dała cycki więc karm piersią

Niestety, życie jest brutalne i często za karmieniem piersią kryje się milion łez mamy.

Mnie karmienie piersią nie wyszło dwa razy.
Dlaczego?
Nie wiem, być może brak silnej woli.
Brak chęci i zaparcia do karmienia piersią.
Bo dla mnie karmienie piersią to ból, łzy i załamanie.

Dla innych tak oczywiste pytanie, dla mnie jedno z boleśniejszych i potem jedno z najbardziej irytujących pytań.

Bo mamy nie ocenia się jedynie przez pryzmat karmienia piersią. Mama, to wszystko co wiąże się z dzieckiem i również z kobietą.

Karmisz piersią?

Z własnego doświadczenia, jak i z opowieści innych mam, widzę jak często jest zadawane pytanie o karmienie piersią. To jedno z pierwszych pytań skierowanych do świeżo upieczonej mamy. Ale tak naprawdę kogo to obchodzi? Prawda?

Karmienie piersią inaczej – KPI

Sama jestem mamą KPI. I tak naprawdę karmię piersią, tylko inaczej. Wiele osób nie rozumie tego i uważa, że to pójście na łatwiznę. Dla mnie to danie dziecku tego, co najlepszego mogę mu dać na dobry start.

Jednak wiem, że nic na siłę. Wszystko ma swoje granice i miejsce. Drugi raz do KPI podeszłam na luzie, bez spiny, bo kochane mamy – podanie mleka modyfikowanego to nie koniec świata. Nie świadczy to, o twojej wartości jako mamy.

Karmisz piersią? Nie, głodzę…

Jestem KPI już ponad 8 miesięcy. I wiecie co? Dobrze mi z tym. Czuję, że pokonałam własne słabości. Ale jednocześnie jest mi smutno, czuję taki wewnętrzny niepokój.
Dlaczego?

Jak to? Nie karmisz piersią? Nie masz mleka?

Bo widzę, że cały czas ludzie dookoła wtrącają się w życie innych. Co najgorsze nadal zaglądają pod bluzkę mamie. A co ich to interesuje? Po co im te wiadomości jak karmi się dziecko? I te rady z każdej strony, teorie co robi źle, jak powinna robić, aby karmienie piersią jej wychodziło.

Tak naprawdę kogo obchodzi jak my mamy karmimy własne dzieci? Ważne, że rosną i są szczęśliwe.

Brak wsparcia dla mamy – natura to nie wszystko

Jednak to tak nie wygląda. Smutne jest to, że w Polsce mamy mają utrudniony dostęp do wykwalifikowanej pomocy w karmieniu piersią. W wielu szpitalach na oddziałach położniczych nie ma dostępu do Certyfikowanych Doradców Laktacyjnych (CDL). Personel niby chce pomóc, ale w wielu przypadkach kończy się to laktatorerrorem – sama tego doświadczyłam na własnej skórze.

W przychodniach czy na oddziałach położniczych możemy znaleźć multum ulotek informacyjnych producentów mleka modyfikowanego. Hasło wspieramy karmienie piersią mija się z tym co zastajemy.

Chciała bym aby każda mama, miała możliwość na początku swojej mlecznej drogi szansę na spotkanie z CDL, aby dostała pomoc i odpowiedź na każde zadane pytanie.

Bo to, że mam cycki, nie znaczy że karmienie piersią przyjdzie mi z łatwością. Że dam sobie radę bez pomocy, a moje dziecko będzie efektywnie ssało, a nie urządzało sobie drzemki i traciło na wadze.

A co Wy o tym sądzicie?
Jakie są Wasze doświadczenia w karmieniu piersią?

Leave a Reply